Zaczęło się od kawy

Parę słów na temat rozwoju Sprawiedliwego Handlu oraz haniebnej tradycji stosunków handlowych między krajami bogatymi a biednymi.

Długa tradycja „niesprawiedliwych“ relacji handlowych

Historia Sprawiedliwego Handlu jest na razie krótka. Jego obecne funkcjonowanie trzeba przeciwstawiać 500 letnim zwyczajom handlowym, które mają swoje źródła w czasach kolonialnych. Kolonializm nie został całkowicie pokonany, lecz jego metody stały się bardziej subtelne. Dzisiaj handel, tak jak przed 500 laty opiera się na różnicach w rozwoju – aby to ocenić należy poznać trochę historii.

Europejczycy na początku XVI wieku znaleźli w Ameryce Południowej fascynujące, wysoko rozwinięte kultury, które jednak na poziomie technologicznym i ekonomicznym znajdowały się daleko w tyle. Ta różnica w znacznym stopniu decydowała o rozkładzie sił. Europejczycy mieli dużo bardziej korzystny bilans energetyczny, dzięki wykorzystaniu zwierząt, koła, wozu i pługa.

Europejska technologia obróbki metali była bardziej zaawansowana, a więc również broń była bardziej nowoczesna i potężna. W Ameryce Południowej i Północnej Hiszpanie i Portugalczycy znaleźli i splądrowali gromadzone przez wiele wieków skarby miejscowych ludów. Następnie zaczęto intensywnie eksploatować złoża srebra w Meksyku i Peru, a następnie złoto i diamenty w Brazylii. Konkwista przyczyniła się w Europie do znacznego postępu cywilizacyjnego.

Droga do niezależności krajów południa była długa, krwawa i wyczerpująca. Przemoc panoszyła się wszędzie i stała się codziennością. W latach 50 i 60. ubiegłego wieku nastąpił długo oczekiwany przez kolonizowane kraje krok ku niezależności. Dla wielu po pierwszym hauście wolności nadeszły trudne czasy. Z wielu powodów: polityka, administracja, prawo – wszystko było opanowane przez kolonizatorów. Rdzennej ludności nie kształcono, lecz wykorzystywano jako tanią siłę roboczą na plantacjach lub w kopalniach. Opuszczając kolonie, Europejczycy całkowicie je splądrowali – tym razem po raz ostatni, ale za to skutecznie. Być może najbardziej szkodliwe było to, że miejscowe elity zostały zarażone sposobem rządzenia konkwistadorów i kontynuowały wyniszczającą politykę. W ostatnich 50 latach rozprzestrzeniła się korupcja i niewydolność. W wielu miejscach niezależność istnieje tylko na papierze.

Tradycja niewolnictwa

Niewolnictwo oficjalnie zniesiono dopiero w XIX wieku – zaczęło się od Danii w 1792, w 1807 roku w dołączyła Wielka Brytania, dopiero w 1848 roku Francja, Holandia w 1863 r. a w Ameryce oficjalnie dopiero w 1865r. zniesiono niewolnictwo.

Mimo to niewolnictwo w różnych formach trwało nadal. Kamieniem milowym była Deklaracja Praw Człowieka opracowana przez Organizacje Narodów Zjednoczonych z 1948r.

Ale również dzisiaj, według szacunków angielskiego socjologa Kevina Bales, na świecie jest ponad 20 mln niewolników. Najczęściej dochodzi do ograniczenia wolności z powodu długów, znacznie rzadziej do ubezwłasnowolnienia. Najwięcej ofiar handlu są dzieci z Mali, Burkina Faso, Beninu i Togo. Sprzedaje się je do relatywnie bogatszych krajów wybrzeża, takich jak Nigeria, Gabon i Wybrzeże Kości Słoniowej. W krajach zachodnich – także we Włoszech – rzadko spotyka się niewolnictwo w czystej postaci, natomiast coraz częściej zalegalizowane formy niewolnictwa. Życie wielu pomocy domowych jest pełne przemocy, wykorzystania, tortur psychicznych. W zamian nie otrzymują w ogóle lub prawie wcale zapłaty (wg Anti-Slavery International).

Kiedy długi kogoś przerastają

Postrzeganie, jak poważne jest zadłużenie, zależy od perspektywy. Dla krajów rozwijających się długi w wysokości 2 mld EUR są jak stryczek u szyi. Państwa takie jak Tanzania oddawały przez pewien czas 1/3 swojego budżetu na spłatę długu zagranicznego – na kształcenie nie zostało już wiele, bo tylko 1/5. Czy zadłużenie to mogłoby zostać spłacone przez organizacje zajmujące się pomocą krajom rozwijającym się? Raczej nie, ponieważ pieniędzy wystarczyłoby na jedynie 1/5 długu. Na zamortyzowanie zadłużenia wystarczyłoby 8 promili obrotu gospodarczego państw zachodnich. Rozwiązanie tych kwestii do tej pory się nie udało, a ze względu na odsetki w ciągu ostatnich 20 lat państwa zadłużone więcej pieniędzy oddały, niż w tym samym czasie otrzymały.

Sklepy kolonialne i Sklepy Świata

Sprawiedliwy Handel rozpowszechnił się dopiero na początku lat siedemdziesiątych. Kawa z małych plantacji w Ameryce Łacińskiej zaczęła docierać na Północ, na „Bazary Trzeciego Świata”. Próżniowo pakowana pojawiła się też w holenderskich gospodarstwach domowych. W latach osiemdziesiątych Bazary w Europie zamieniły się w Sklepy Świata z regularnymi godzinami otwarcia. Import prowadzili już nie tylko misjonarze i pracownicy społeczni, ale prywatne firmy, zaś stowarzyszenia producenckie osiągały coraz większe obroty handlowe.

W latach 90 kawa pochodząca ze Sprawiedliwego Handlu zadomowiła się na dobre na półkach supermarketów: dostarczana bezpośrednio z central importowych pod własną marką – symbolem jakości (TransFair lub Max Havelaar) zaczęła docierać do szerszej grupy konsumentów, którym umożliwiała kontakt z „lepszym światem”.

Już wiele lat temu znane były – także w Polsce – sklepy z artykułami kolonialnymi. Niektóre szyldy i napisy można odszukać jeszcze dziś. Kawa, herbata i przyprawy były najważniejszymi towarami. I wprawdzie ich spożycie w Europie wzrosło, ale nie przynosiło to żadnych korzyści w wyzyskiwanych krajach południa.

„Sklepy świata” są w pewnym stopniu dziedzicami sklepów kolonialnych. Może nawet czasami atmosfera jest ta sama, zapach kawy lub przypraw, różnorodność egzotycznych produktów. Zasadniczo zmieniła się jednak relacja pomiędzy konsumentami, handlowcami i producentami. Sklepy świata pracują bez prywatnego zysku. Znaczna część wypracowanego dochodu wraca do producentów z krajów trzeciego świata.

Na podstawie www.weltladen.bz.it.